wasze wieczne użalanie się
Czytam te wasze wpisy i widzę.
Widzę ile macie problemów zarówno na poziomie sercowym jak i życiowym.
Nie wiecie co zrobić, w którą stronę iść. Zadajecie pytania na które nie dostajecie wyczekiwanych odpowiedzi.
Jednak życie to jest improwizacja, my jesteśmy wypchani przed publikę i musimy grać. Jeżeli nie będziemy grać to nie zyskamy sławy, pieniędzy, szacunku..
Jednak jak stwierdzimy, 'pier****' to, to skończymy pod kocem oglądając netflixa oglądając jak prawidziwi aktorzy wykonują powierzone im role.
Za swój występ płacimy najwyższą cenę- swój czas.
Wiele razy miałam z tyłu głowy, że nie powinnam czegoś robić a jednak popełniałam błędy aby mierzyć swoje czyny z linczem świata.
I będziecie pytać: Co zrobić, kiedy mu się podobam.. ale?- porozmawiaj z nim;
-Co mam zrobić kiedy...- na pewno nie zadawaj tego pytania na forum bo po pierwsze masz wlasny rozum a po drugie nikt za ciebie życia nie przeżyje.
Musicie wiedzieć czego chcecie od życia ludzie. Myślicie, że szkoła, praca, inni was definiują.
A definiuje was wasza głowa i postępowanie. Tracicie głowę i przestajecie próbować.
Pogrążacie się w smutku.
Dobijacie swoimi męczeńskimi wywodami innych ludzi.
Nie wierzę w moc uleczania umysłu terapiami, wierzę że sens jaki mamy zakorzeniony w sobie to potrafi zmienić.
Jaki jest twój sens?
Dlaczego uginasz się po wpływem presji, zachowujesz się jak słaby aktor. Potem dzieje się tylko placebo i wierzysz w to, że jesteś słaby.
Wyłącz emocje, totalne skupienie.
To nie życie da ci sceneriusz do rąk, to ty go piszesz.
Chyba nie chcesz aby twój aktor siedział w zapoconym podkoszulku, czytając bloga i podjadając chipsy wolną reką?
Czas przejrzeć na oczy. Zrób to dla siebie.
Jesteś wartościowy ale jak nie robisz wartościowych rzeczy to nigdy się tak nie będziesz czuć.